W czwartek zamierzam się wybrać do dra Domagały i pogadać.

Dzisiaj padła propozycja o poniższej treści:

Nie kontaktować się z nim w ogóle! Nie pisać, nie iść z listą. A w poniedziałek przyjść po 5.0 dla wszystkich.
Przecież to problem gościa że jest kretynem:D a nie nasz..

Co o tym myślicie?

Podejrzewam, że każdy z nas jest za poza tylko ciekawe co na to wspomniany 'kretyn'.
W sumie można zacząć od tego a jak będzie chciał negocjować wtedy dać propozycję, obecność na jednej liście(wliczając tą poniedziałkową) to 3.0 a każda kolejna lista więcej ocena w górę.
Pisanie koła definitywnie odpada na to był czas 7.06.2010:-)

Ja się zgadzam z tą osobą bo to ja:)

akurat słowo "kretyn" było skrótem myślowym w mailu do Fryca i być może wymaga rozwinięcia, ale tego nie zrobię. Niech każdy sobie myśli co chce.
(wbrew ostrzeżeniom, rozwijając: gość zrąbał, jego brocha)

Co do uwag Jensena to można kogoś nazwać kretynem nawet w innych okolicznościach, a podane wcale nie są łagodzące. A! Ja nawet mogę nazwać kretynem każdego o kogo mnie poprosicie.

a) odpada bo widziałem gościa ile się tylko dało -- ale nazwa może tyczyć się czyjegoś czynu. Za Forestem "Głupi ten co głupio robi". (Ej ilu z was zna polityków osobiście, a ilu o nich dobrze myśli?!)
b) tytuł o niczym nie świadczy niestety (choć akurat dr D. wydaje się znać na ty o czym opowiada). Bycie kretynem to cecha charakteru a nie wiedzy i tytułów;) (choć nie w tym sensie niestety to słowo zostało użyte)
c) wiek też nie wpływa na poruszany temat. Inaczej za tą zasadą moja starsza siostra powinna być mądrzejsza ode mnie (tak nie jest!!!! naprawdę...) (też nie ten sens..)
d) nikt nie przyszedł. Gorzej! To nie był wpadek, wszystko było zaplanowane!


Mam oczywiście nadzieję że widać szydercze zabarwienie w całej sprawie (dla tych co jeszcze nie poczuli: ""). Ale jeśli ktoś czuje się urażony to bardzo mi przykro (heheh).

Reasumując: Gość umówił się na kolokwium. Nie przyszedł, nie przysłał nikogo (jeśli kogoś przysłał i ten ktoś nie znalazł 114/D20 to ....). Teraz to jego problem. Nie ma czasu na poprawę. Ktoś mógł już pojechać do domu bo ma już wszystkie wpisy i czekał tylko na kolokwium z 07.06. Umówił sobie operację na 14.06 bo wiedział że dostanie 5.5 w pierwszym terminie... Problem jest prowadzącego, a nie nasz. Więcej! Gość powinien się już z nami skontaktować bo pewnie ktoś z kolegów już mu dał znać jak wyszło (sam nawet powinien zadzwonić i się spytać jak było). Ma maile do nas, ma numer do dziekanatu, cokolwiek.

Szczerze to ja jestem trochę urażony tym że tak nas olano. Można było zrobić projekty przez weekend. W poniedziałek nie przyjeżdżać na uczelnie z odległych od Wrocławia miast itd. Poza tym cały kurs to było coś żałosnego! Profu i dr się znali na rzeczy i było ok, ale każde (prawie) zastępstwo to była żenada. Co oni nas mają za kretynów czy co?!

Co do rozwiązania. W sumie mi wszystko jedno. Można z nim gadać, można olać. Ja mogę nawet pisać koło, może uwalę i poprawię albo nie. Ale propozycja 5.0 dla wszystkich bardziej mi się podoba (też bardziej niż 3.0 dla wszystkich).


Michał

Nie ma co się gorączkować. Ja jestem zdania, że wszystkie niejasności trzeba starać się wyjaśniać.

Co do tego, że nikt sie nie pojawił na czas - rzeczywiście niefajnie i z tej racji chcę zaliczenie za to, że na większości wykładów byłem, chociaż były poniżej krytyki w przypadku ludzi z "zastępstw" (a dr który przyszedł i głośno stwierdził, ze widzi pierwszy raz slajdy na oczy nie powinien doastać złamanego grosza za ten wykład).

Wracając do poprzedniego problemu - iść chyba trzeba, chociażby z tego powodu, żeby wybić z ręki argument, że nawet się nie zainteresowaliśmy (a założe się, że jeżeli będzie chciał nas egzaminować, to taki padnie). No i nie chciałbym, żeby się nagle w poniedziałek okazało, że ja idę z indeksem a tu muszę pisać koło (bo oficjalnie to jest II termin).

Cos czuje, że wiem kto powinien isc w sprawie negocjacji

A nie bierzecie pod uwagi, że z tym kołem to był blef żebyśmy się pouczyli? Może specjalnie tak zrobili żeby nam wpisać wszystkim piątki? No wiem, że to mało prawdopodobne. 

A co do kretyńskości wykładu to chyba wina władz naszego wspaniałego Instytutu/Wydziału. Ci goście mieli zrobić wykład o pompach to zrobili. No może z wyjątkiem tych paru kre... co przyszło na zajęcia w zastępstwie. Ale to tamci musieli wpaść na pomysł wpakowania nam przedmiotu bez sensu. I to, wydaje mi się jest tylko dlatego, że ci z AiR-u z Mech mają u nas informatykę i to jest trochę taka wymiana barterowa.